poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział I / Szpital Św. Munga


Minął już tydzień od Bitwy w Departamencie Tajemnic. Wszyscy w niej uczęszczający trafili do Munga( oprócz śmierciożerców) lecz wszyscy już wyszli oprócz jednej osoby. W Sali 138B leży interesująca kobieta albo bardziej jeszcze dziewczyna. Ma białe włosy, a na twarzy mnóstwo czerwonych blizn. Na krzesełku obok siedzi mężczyzna z mysimi, lekko siwymi włosami i również ma blizny, ale już jakby trochę starsze. Trzyma za rękę dziewczynę i coś szepcze. Do Sali wchodzi młoda uzdrowicielka. Otwiera lekko usta dziewczyny i wlewa jej tam śmierdzący płyn.
- Nie ma już dla niej żadnego ratunku?- pyta zdenerwowany mężczyzna.
- Nie. Bardziej w ogóle!- odpowiedziała uzdrowicielka głaszcząc chorą po głowie- Wie pan, tydzień w śpiączce i bez żadnego znaku życia…ona już na pół nie żyje. Pan jest jej mężem?
- Przyjacielem!- szybko odpowiada lekko się czerwieniąc.
- Aha…rozumiem…przepraszam. Jeżeli do jutra się nie obudzi….to…trzeba będzie ją……ZABIĆ…nie ma wyjścia….w tym stanie się okropnie męczy.- rzekła i odeszła.
Mężczyzna zbladł jeszcze więcej. Przybliżył swoją twarz do jej i szeptał: kochanie…proszę…proszę…obudź się…jeśli umrzesz…ja nie będę miał po co żyć….prosze…proszę….
Po czym pocałował ją delikatnie w usta.

       ***
W głowie Tonks mieszały się ciągle okropne sceny z bitwy w DP. Spróbowała otworzyć oczy…nie dało się. Próbowała poruszyć dłonią…nie dało się. Była na to za słaba. Nagle usłyszała jakiś głos: Proszę! Obudź się! Powiedz chociaż jedno słowo! Daj jakiś znak, że żyjesz!- poznała ten głos. Był to Remus.
Ach, gdyby mogła mu odpowiedzieć! Jednak co w tej chwili usłyszała, kompletnie ją zamurowało:
Dorciu…ja Cię kocham….prosze!
Nie mogła wytrzymać. W kim się ona przecież zakochała miesiąc temu?! W kim?! W Remusie! Gdy Remus jeszcze raz delikatnie pocałował jej usta i powtórzył po raz ostatni: Kocham Cię:
Tonks nie wytrzymała i swoim ślicznym, ku jej zdumieniu wyraźnym głosem odpowiedziała bez najmniejszego trudu: Remus, ja żyję, i również Cię kocham…
Usłyszała dziwny trzask. Remus opadł na krzesło ze zdziwienia i szczęścia. Musiała otworzyć oczy! Musiała! Zobaczyła Remusa, który siedział na krześle, a po jego policzkach płynęły łzy. Tonks uśmiechnęła się, jak najbardziej umiała        i ścisnęła mocniej jego rękę. On tylko przybliżył się do niej, położył dłoń na jej policzku i pocałował ją.
----------------
Jakie wrażenia?
Please...koment
Dedykują go wszystkim Gryfonom! 

czwartek, 18 kwietnia 2013

Pierwsza notka

No hej!!! Witam serdecznie na moim blogu! Będę tutaj opisywać miłość Tonks i Remusa Lupina. Pierwsza notka zacznie się od momentu, kiedy Tonks budzi się w szpitalu Św. Munga po bitwie w Departamencie Tajemnic. Nie wiem kiedy się pojawi pierwsza notka, ale mam nadzieję, że już w środe się uda.

Zapraszam Lena