Sekundę później Tonks zobaczyła w oddali Norę. Wolno poszła
w jej kierunku. Postanowiła porozmawiać z Molly. Już parę razy u niej była
również w sprawie Remusa, a Molly zawsze ją trochę pocieszyła. Cichutko
zastukała w drzwi. Usłyszała wewnątrz jakiś hałas, a po chwili zza drzwi
rozległ się przestraszony głos Molly:
- Kto tam?
- To ja. Nimfadora Tonks. Chciałabym porozmawiać.
Molly jednak nie otworzyła lecz znów zapytała, w sprawie
ochrony:
- Kiedy się poznałyśmy?
- Kiedy przewróciłam stojak.- odparła spokojnie Nimfadora.
Tym razem kobieta otworzyła uśmiechając się szeroko.
- Tonks! Kochaniutka! Wejdź!- zawołała i usunęła się na bok,
żeby Tonks mogła wejść.- Znowu Lupin?
- Yhmmm….- mruknęła Dora kiwając głową.
Molly zaprowadziła Tonks do kuchni. Nikogo tam już nie było.
Pani Weasley posadziła Nimfadore za stołem i poszła przygotować herbatę.
- A więc co ci znów zrobił?- zapytała stawiając przed nią
kubek z gorącą herbatą i usiadła naprzeciwko.
- Dzięki Molly.- mruknęła Tonks.
- Więc co ci zrobił?
- Ppoprosiiłł mmnie o….
- Rękę?!- przerwała Molly.
- Nie. O …tylko o rozzmowęęęę- teraz Tonks już zupełnie
wybuchnęła płaczem.
- No ććśś…już dobrze- pocieszała ją Molly przytulając.
Płacząc i krztusząc się łzami, Dora opowiedziała
przyjaciółce całą rozmowę między nią a Remusem. Kiedy skończyła Molly
przytuliła ją mocno i powiedziała z
zatroskaną miną:
- Tonks, faceci są tacy! Zobaczysz, że kiedyś na pewno
zmieni zdanie!
- Kiedyś, ale nie sądzę…
- Zobaczysz! Wszystko będzie dobrze. Ja z nim spróbuję
porozmawiać! Z uparciuchem jednym!- rzekła i zaśmiała się.
- Dzięki Molly, wielkie dzięki.- Tonks również się
uśmiechnęła.
Wtem ktoś zapukał do
drzwo i obie podskoczyły. Molly podbiegła do drzwi z wystawioną różdżką.
- Kto tam?- zapytała.
- To ja. Albus Dumbledore, przyprowadziłem Harry’ego.
Molly( z czego Dora bardzo się zdziwiła) nie zadała
ochronnego pytania, tylko od razu otworzyła drzwi. Do kuchni wszedł dyrektor
Hogwardu, a za nim Harry Potter.
- Ale mnie wystraszyłeś Albusie!- powiedziała pani Weasley ściskając
Harry’ego – Mówiłeś, że przyprowadzisz Harry’ego aż jutro!
- Tak, pzrepraszam! Poszło nam szybciej, niż myślałem.
Slughorna nie trzeba było długo namawiać. To oczywiście zasługa Harry’ego. O!
Dzień dobry Nimfadoro!
Harry gwałtownie
podniósł wzrok na Tonks.
- Hej profesorze! Cześć Harry!- powiedziała i z trudem się
uśmiechnęła.
- Cześć Tonks! Dzień dobry pani Weasley!- pozdrowił Harry
dziwnie spoglądając na Dorę.
Tonks wiedziała, dlaczego. Harry jeszcze nigdy nie widział jej z mysimi
włosa i taką bladą, chudą, po prostu, jak to mówił Ron: Wygląda jak Jęcząca
Marta!
- Lepiej już pójdę!- powiedziała szybko, wstając i
narzucając pelerynę na ramiona- Dzięki za herbatę i pociechę, Molly.
- Nie wychodź, mną się nie przejmuj- rzekł Dumbledore- I tak
muszę już iść!
- Nie, nie muszę już lecieć!- odpowiedziała – Dobranoc!
Wyszła, za drzwiami okręciła się w miejscu i znikła.
Pojawiła się w parku Lasmera, niedaleko swego domu. Wolała nie
teleportować się prosto przed dom ze względu na niebezpieczeństwo grożące ze
strony śmierciożerców. Wolno przechodziła parkiem. W głowie jej panował
straszny bałagan nie z tej ziemi. Palce miała mocno zaciśnięte na różdżce. W
parku nie było nikogo. Nagle, gdy weszła do drugiej dróżki zza krzaków dobiegł
ją jakiś chichot. Wystawiła różdżkę przed siebie. Powoli zaczęła się skradać.
Schowała się za drzewo i wychyliła się, żeby coś zobaczyć. To, co tam
zobaczyła, zupełnie ją zamurowało.
Za krzakiem na kocyku( w czym poznała robotę Stworka)
siedziało dwoje ludzi. Była to Julia z Diegiem. Całowali się.
- Ach Diego!- mruczała całując go po raz kolejny, a on ją
również.
W Tonks się gotowało.
- A więc Diego udawał, że jest chory, a kiedy Cornelia
wyszła na zebranie spotkał się Julią. A więc Diego zdradzał Julię! A Julia.
Najlepsza szkolna przyjaciółka Dory, całuje się
z mężem swojej drugiej najlepszej przyjaciółki- Corneli.
Tonks nie chcąc im przeszkadzać deportowała się już teraz
przed swój dom. Nie interesowali ją w tej chwili żadni śmierciożercy. Wszystko
się w niej gotowało. Wpadła do domu. Odrzuciła pelerynę na kanapę. Kiedy
wbiegała po schodach na górę, zderzyła się z Caroliną.
- I co?!- zapytała podekscytowana.
- Nic.- odpowiedziała.- Powiem ci jutro. Jestem strasznie
zmęczona. Zrobisz mi herbatę? Ja pójdę się umyć i pójdę spać.
Carolina skinęła głową, a Dora weszła do łazienki. Siedziała
długo pod ciepłą wodą , aż w końcu postanowiła wyjść. Na nocnym stoliku stał
kubek z herbatą. Wypiła łyk i położyła się. Jednak ledwo zamknęła oczy,
sypialnię coś oświetliło. Popadła różdżki wpatrując się w to dziwne coś. Jednak
po chwili opuściła różdżkę i uśmiechnęła się pod nosem. Poznała wobec patronusa
Dumbledora.
- Nimfadoro…- odezwał się basowy głos – Pojaw się jutro w
moim gabinecie, mam do ciebie ważną sprawę. Dziękuję. Albus.
Tonks z myślą w głowie, co Albus chce jej powiedzieć
zasnęła.
----------------------------------------------
Przepraszam za taki krótki rozdział, ale brak czasu. Mam nadzieję, że nowy pojawi się jutro.
Do Słodkiej Wariatki: Wiem, że mało uczuć między nimi, ale według mich obliczeń, w15 rozdziale już się jej Remus oświadczy, a potem nie będzie już żadnych kłótni między nimi.
Pozdrawiam
Lena
Naprawdę już w piętnastym. Już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńTo nic, że rozdział krótki. Ważne, że jest.
Przyznam, że w tym rozdziale zaleciało mi trochę brazylijską telenowelą. Niezłe ziółko z tego Diega. Aż jestem ciekawa jak to się skończy. Mam nadzieję, że wyjaśnisz to szybko.
Pozdrawiam Słodka Wariatka
PS. Tydzień temu wstawiłam rozdział. Czytałaś go?
No pewnie! Kocham twojego bloga! Dobra! Przesaam! W 14 się jej oświadczy a w 15 będzie pogrzeb Dumbledora. Jeśi chcecie to podam nazwy wszystkich rozdziałów do bitwy o hogward.....dalej nie zdradzę.
OdpowiedzUsuńNowa notka będziw jutro bo mam już napisaną na kartce...teraz juź tylko przepisać na kompa:-)
Pozdrawiam
Lena
Heh;)
OdpowiedzUsuńJestem twoją szybkością pozytywnie zaskoczona;)
Nie będę się rozpisywać bo... brak wenyxD