Znaleźli się przed domem, którego Tonks nigdy wcześniej nie widziała. Była jednopiętrowy, ale bardzo ładny.
-
To twój dom?- zapytała Tonks.
- Tak, jeśli można go nazwać moim. Po prostu teraz częściej mieszkam z Syriuszem.- powiedział, objął Tonks ramieniem i pomógł jej dojść do środka.
- Dzięki Remus, wielkie dzięki.- powiedziała.
Remus uśmiechnął się i posadził na kanapie. Przyniósł jej gorącej herbaty i usiadł obok nie.
- Remus, powiedz mi proszę wszystko. Skąd wiedziałeś, że mnie potraktowwał Cruciatusem?
- Doro, ja...kiedy usłyszałem, że pójdziecie do tego parku, postanowiłem, że pójdę za wami.
- Ale przecież tam nikogo nie było!
- Pożyczyłem od Harry'ego pelerynę niewidkę. A potem, kiedy cię napadł zrzuciłem ją, a dalej chyba wiesz...
- Tak, wiem...Ale dlaczego nas chciałeś śledzić?!
- I jeszcze jesteś zła?
- Nnie...ale wiesz, że...no..jest to...brzydko.
- Tak, Tonks, wiem. Ale chciałem ci to wytłumaczyć dzisiaj w kwaterze, a ty mnie nie słuchałaś!
- Tak, przepraszam...byłam głupia...
- Nie, Tonks, błagam nie mów tak! Ty nic nie wiedziałaś!
- No więc? Dlaczego mnie śledziłeś?
- Dora, ja...tydzień przed jego przyjazdem rozmawiałem z moim kolegą z Francji, chodziłem z nim do Hogwardu. Pracuje razem z Marcelem. On podrywa kobiety, zaczyna z nimi chodzić, potem robi z nimi SAMA WIESZ CO, a...
- Ale ze mną nic NIE ROBIŁ!!!
Remus popatrzył na nią, jak by spadła z księżyca.
- NIE?!- zapytał z niedowierzaniem, a w jego głosie było słychać ulgę.
- Nie, skąd na coś takiego wpadłeś?!
- Myślałem, że ...no po prostu...- a po chwili powiedział prosto z mostu- Po prostu, kiedy u ciebie spał, no to mi było jasne i...
- Ale on u mnie nie spał!!! No, to znaczy spał, ale nie było nic więcej od całowania i obmacywania!!! Skąd ci to po prostu wpadło do głowy?!!!
- Kiedy jeszcze wróciłaś tej nocy, byłaś jakaś szczęśliwa, a w dodatku, potem miesiąc później, kiedy wrociłaś od doktora myślałem...myślałem, że jesteś w ciąży!!!
- CO?!!!!!!
- Tak Tonks. I jeszcze mi mówił, że kobiety zachodzą w ciąże, później nie mają innego wyjścia, to się z nim żenią, a miesiąc później ucieka od nich i znowu znajduje sobie inną!- wytłumaczył Remus.
- Remus...przepraszam...że byłam wobec ciebie taka okropna! Ale dlaczego mnie nie ostrzegłeś!
- Próbowałem! Ale mnie nie chciałaś słuchać!
- Przepraszam...- powiedziała jeszcze raz Tonks i się rozpłakała.
Remus ją przytulił i pocałował w głowę. Nagle włosy Tonks, zmieniły się znowu na różowe. Remus spojrzał na nią i powiedział szybko trochę ją odsywając.
- Tonks, popatrz się do lustra.
- To aż tak źle wyglądam?
- Nie, Dora popatrz do lustra.
Nimfadora nie miała innego wyboru.
- A gdzie tu masz lustro?
- W łazience, po schodach i pierwsze drzwi w prawo.
Tonks powłuczyła się do łazienki. Gdy spojrzała w lustro krzyknęłą. Chwilę później, Remus już był przy niej.
- No i jak?- zapytał.
- Remus! Remus! AAAA!- krzyknęła i mocno go przytuliła.
Remus chwilę później trochę ją odsunął i POCAŁOWAŁ. Tonks przymknęła oczy. Kiedy Remus ją od siebie odsunął, obaj się roześmiali i znowu pocałowali.
***
DWA TYGNIE PÓŹNIEJ
Był środek listopada. Tonks włuczyła się po ulicach Heasmade. Za godzinę kończyła jej warta, a zaraz potem zebranie zakonu, a zaraz potem wizyta u Dumbledora...NIE MA CHWILI SPOKOJU!!! Kiedy Nimfadora pomyślała na Marcela, do oczy wpłynęły jej łzy. Śniły jej się często koszmary z Marcelem. Że jest jej mężem i że mają razem dziecko i że Remus zachorował na FOW, najgorszą chorobę i że...wolała już o tym nie myśleć! Każda kobieta w jej wieku, byłaby w siódmym niebie, kiedy śniłby się jej taki sen. Ale Tonks, uważała go za najgorszy koszmar!
Godzina się okropnie dłużyła. W końcu znalazła się przed Kwaterą Główną. Kiedy tylko weszła do środka Carolina wpadła jej w ramiona, Molly przytuliła z całej siły, a Julia...siedziała w końcie jakby płakała.
- Tonks!- krzyknęła Carolina- Cornelia jest w ciąży!!!
Tonks poczyła, jakby miała zaraz zwymiotować.
- CO?!!!- myślała- Cornelia jest w ciąży, a przecież Diego chodzi z Julią. Już wiedziała, dlaczego Julia CHYBA płakała i wiedziała, dlaczego Diego jest jakiś przygaszony.
Uśmiechnęła się słabo i pogratulowała Cornelii i Diegu.
- Tonks, możesz na chwilę?- zapytał Remus łapiąc ją za rękę.
Nimfadora złapała go za ramię i pociągnęła do pkoju Andromedy.
- Tak?- zapytała.
- Dora, ja muszę ci coś powiedzieć.
- Tak?
- Dumbledore dał mi taką misję, że muszę....nawet nie wiesz jak ciężko mi to mówić...po prostu ...MUSZĘ NA TRZY MIESIĄCE WYJECHADŹ DO PODZIEMI, DO WILKOŁAKÓW.
Tonks spojrzała na niego, a do jej oczy wpłynęły łzy.
- Tonks, tylko błagam nie płacz! To aż za dwa tygodnie! Do tego czasu możesz mieszkać tu na Grimmauld Place i będziemy ze sobą każdego dnia!
Tonks rozpłakała się, a on ją przytulił.
------------------------------------
Hahahahaha nareszcie udało mi się dodać! Przepraszam, bo miała być wczoraj, ale trudno. Jestem oookrutna....nie myślicie? :D
Nowa notka będzie mam nadzieję we wtorek lub w środę
Pozdrawiam
Lena
Chyba nie działa Ci enter. Trochę ciężko się czyta.
OdpowiedzUsuńAle poza tym rozdział jest świetny. Cieszę się, że są razem. Ten Marcel to gnida, kanalia i nie napiszę więcej, bo musiałabym użyć słów niecenzuralnych. Mam nadzieję, że Marcel już się nie pojawi. Ewentualnie mógłby trochę od Tonks oberwać. Ale nie wymagam.
Pozdrawiam i z niecierpliwością oczekuję kolejnego rozdziału
Słodka Wariatka
Zapraszam na nowy rozdział na z-pamietnika-lupina.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Słodka Wariatka