Następnego dnia czuła się już lepiej, a do tygodnia zupełnie
wyzdrowiała. Teraz leży w swoim łóżku. Włosy ma porozrzucane na poduszce. Są
ciągle mysie. Teraz jej już to nawet nie przeszkadzało, chociaż ciągle czuła
wstręt do tego koloru. Blizny już również prawie zniknęła, ale te chwil, kiedy
ich miała, były wstrętne. Wiedziała, jak się musi czuć Remus, który te blizny
ma ciągle.
Śni się jej piękny sen. Siedzi w salonie na Grimmauld Place
i gra z Syriuszem i Remusem w eksplodującego durnia. W końcu wygrywa Tonks, a
Syriusz ogłasza, że idzie spać. Tonks siada na kanapie, a Remus obok niej.
Przybliża się do niej, kładzie dłonie na jej policzkach i…
- Dora!!! Dora!!! Obudź się!!!- dobiegł ją z nie wiadomo kąt
głos…kobiecy!
Otworzyła leniwie oczy. Nad nią stała Carolina z różdżką w
ręku.
- Cari!- zawołała spłoszona Dora pośpiesznie siadając na
łóżku- Tylko nie aguamenti!
- Jak zaraz nie wstaniesz będę musiała!
- Dobra, już wstaję…
Od kiedy Carolina zamieszkała w jej domu, każde rano Tonks
przeżywała taką pobudkę. Kiedy Carolina oświadczyła, że pójdzie zrobić
śniadanie, Dora powlekła się do łazienki. Wzięła szybki prysznic, a włosy
uczesała w krótki warkocz schodzący na prawą stronę. Kiedy zeszła do kuchni,
kanapki były już przygotowane na stole. Tonks usiadła naprzeciwko Caroliny i
zabrała się do kanapki.
- Kiedy twoi rodzice przyjadą?- zapytała po chwili milczenia
Carolina.
- Szczerze to nie wiem. Wiem tylko, że kiedy mieli 10. Rocznice
ślubu, to wyjechali na tydzień do Paryża, a teraz, kiedy mają 20. Rocznice i w
dodatku jechali, to znaczy teleportowali się na Bahamy, to będą tam według
mnie… miesiąc, a może dwa…w każdym bądź razie wcale mi ich tu nie brakuje.
Carolina tylko uśmiechnęła się pod nosem.
Pół godziny później, kiedy żołądki miały pełne, Tonks
postanowiła, że musi nauczyć Carolcie jakąś piosenkę z Fatalnych Jędz.
Zaprowadziła Caroline do swojej sypialni i posadziła na łóżku. Na nocnej szafce
Tonks stało dziwne urządzenie. Radio
Veneficus*. Dora stuknęła parę razy różdżką w radio, a z niego poleciała głośna muzyka.
„Move your body like a hairy troll
Learning to rock and roll
Spin around like a crazy 'elf
A' Dancin' by himself
I boogie down like a unicorn
No stoppin' till the break of dawn
Put your hands up in the air
Like a dog, or just don't care (...)
Move around like a scary ghost
Spooking himself the most
Shake your booty like a boggart in pain
Again and again and again
Get it on like an angry specter
Who's definitely out to get ya'
Stamp your feet like a leprechaun
Gettin' it on, gettin' it on”
Tonks ponownie stuknęła różdżką w radio, które się od razu
wyłączyło.
- No i jak? Podobało się?- zapytała Dora patrząc na
podekscytowaną Carolinę.
- Tonks! To było wspaniałe! Musisz mnie tej piosenki
nauczyć!
Dora wyciągnęła z szafy dwoje czarnych leginsów i czarne
bluzki z napisem „ Fatalne Jędze”.
Obie szybko się ubrały w te ciuchy. Tonks wskoczyła na łóżko trzymając w ręce
różdżkę. Carolina włączyła
radio.
„Move your body like a hairy troll
Learning to rock and roll- zaśpiewała Dora wyłączając radio.
„Move your body like a hairy troll
Learning to rock and roll- powtórzyła Carolcia.
Po półgodzinnym ćwiczeniu w końcu obie zaśpiewały.
„Move your body like a hairy troll
Learning to rock and roll
Spin around like a crazy 'elf
A' Dancin' by himself
I boogie down like a unicorn
No stoppin' till the break of dawn
Put your hands up in the air
Like a dog, or just don't care (...)
Move around like a scary ghost
Spooking himself the most
Shake your booty like a boggart in pain
Again and again and again
Get it on like an angry specter
Who's definitely out to get ya'
Stamp your feet like a leprechaun
Gettin' it on, gettin' it on”
Śmiejąc się opadły na łóżko ciężko oddychając.
- Tonks, nigdy się tak świetnie nie bawiłam!- uśmiechnęła
się Carolina.
- Ja też nie!
PIP PIP PIP- zaczął pipać zegarek Caroliny, a za chwilę
pokazała się w nim głowa Moody’ego:
- Carolina, dziś o 18:00 zebranie Zakonu. Tonks, jeśli
będziesz mogła przyjdź też!- oznajmił i zniknął.
- Cholera, która godzina?- zapytała Carolina.
- 12:48, ponad 5 godzin do zebrania!
- Pójdziesz też?
- Yhmmm…tak, muszę…
- Ale Moody powiedział, że jeśli będziesz mogła, po prostu
jeśli dasz radę to…
- Ale ja muszę z kimś porozmawiać!- przerwała jej Dora.
- Z kim?
- Yhmmm….z Remusem…
- Ou! Tonks leci na Remusa! Tonks leci na Remusa!- zawołała
uradowana Carolcia skacząc po łóżku.
- Nie! Musimy porozmawiać w sprawie…yyy…takiego raportu,
który mi dał Moody, a ja go nie rozumiem!- skłamała Tonks.
- Auror i nie rozumie raportu, a w dodatku prosi o pomoc
wilkołaka!!!- zawołała Carolina, skacząc jeszcze wyżej i nawet nie zauważyła,
kiedy Tonks wyszła.
Dora w jednej chwili żałowała, że pozwoliła Carolci mieszkać
w jej domu. Zbiegła do kuchni i skuliła się na krześle płacząc w kolana.
- Jak ona mogła?!- myślała.- Jak?!
Chwilę później, kiedy Carolcia zauważyła, że jest w pokoju
sama, uświadomiła sobie, że powiedziała za dużo. Zeszła pośpiesznie do kuchni,
żeby poszukać Dory. Znalazła Tonks w kuchni, usiadła obok niej i objęła ją
ramieniem.
- Dora! Przepraszam!- wyjąkała zawstydzona.
Tonks podniosła na nią mokre oczy i powiedziała
roztrzęsionym głosem:
- Nic…nie…szkodzi…ja cie rozumiem…ty jesteś jeszcze…
- Śmierciożercą!...ja wiem…- przerwała jej Carolina.
- Nie! Nie to miałam na myśli, ale…
- Proszę! Nie rozmawiajmy o tym!
- Dobra!
- Tonks, czy ty naprawdę czujesz coś do Remusa?
- Nie wygadasz?
- Skąd! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i kuzynką, a
prawdziwe przyjaciółki i kuzynki nic nie wygadają!
- Dobra! Ja …to nie
jest zwykła przyjaźń! Między nami jest coś większego! Ja go chyba
naprawdę…kocham, a on mnie CHYBA też…
Carolina tylko uśmiechnęła się w odpowiedzi.
***
O w pół do szóstej dziewczyny były przygotowane. Dora ubrała
sobie ciuchy, które dostała w szpitalu
( biały T-shirt, czarne leginsy i białe trampki). Wyszły na
ganek. Cieplutki wiaterek musnął jej włosy. Złapały się za ręce i teleportowały
z cichym pyknięciem. Pojawiły się przed dwiema kamienicami.
- Kwatera Główna
Zakonu Feniksa znajduje się na Grimmauld Place 12.- wyszeptała Tonks.
Dwie kamienice się poruszyły i zaczęły się usuwać, żeby w
miejscu szczeliny pokazał się dom Blacków. Dora i kuzynką weszły do środka.
- Cześć wszystkim!- zawołała już od progu Tonks.
- Heja heja!- mruknął Moody- Spóźniłyście się!
- Jak!?- zawołała
- Żartuję…- mruknął- Ale się pośpieszcie, bo muszę kończyć
już za godzinę!
Tonks posłusznie usiadła na krześle między Syriuszem i
Remusem.
- A więc…- zaczął Szalonooki-… Cornelio, mówiłaś, że Diego
dzisiaj nie przyjdzie, bo się źle czuje…
- Zgadza się!- przerwała Cornelia- Jest jakiś chory. Ciągle narzeka, że głowa go
boli.
- Dobrze! A ty Hestio, mówiłaś, że Carolina nie przyjdzie,
bo ma dużo pracy.
- Tak!
Moody nudził przez całą godzinę. W końcu rozdał każdemu
raport i życzył dobrej nocy. Tonks postanowiła, że z Remusem porozmawia
następnym razem. Prawdę mówiąc trochę się wstydziła, ale Remus był pierwszy.
- YYY…Tonks…możemy porozmawiać?- zapytał niepewnie
podchodząc do niej.
- Ach tak! Jasne!- odpowiedziała i skinęła na Caroline, żeby
już poszła do domu.
Remus zaprowadził ją do swojego pokoju na pierwszym piętrze.
Ten pokój był zawsze czysty i nigdy nie było tu bałaganu. Tonks usiadła na
kanapie a Remus obok niej.
- Naprawdę się ci podoba to ubranie, co dostałaś w
szpitalu?- zapytał.
- CO?!- pomyślała Tonks.- To on o tym chce ze mną
rozmawiać?!
- Ach tak!- bąknęła- Podoba.
- Bo wiesz…to ja ci kupiłem….ale nie w tym rzecz…
- CO?! Remus jej kupił bluzkę z napisem LOVE FOREVER?!!!-
myślała.
- Doro!- zaczął- Chciałbym z tobą porozmawiać co jest między
nami, a bardziej co ja do ciebie czuję. Wiem, że te parę sekund po twoim
obudzeniu coś ode mnie usłyszałaś i ty to też powtórzyłaś, ale wiem , że ty to
nie myślałaś poważnie.
Dora już chciała mu przerwać, ale Remus był pierwszy.
- Nie, nie przerywaj mi!- odezwał się- Mi jest już i tak
ciężko. Doro, ale ja to myślałem poważnie. Tak, kocham cię Nimfadoro Tonks,
nawet nie wiesz jak bardzo! „Kocham” , to małe słówko, a dla mnie znaczy tak
wiele! Kiedy weszłaś do Zakonu w ogóle nie myślałem, że mógłbym się w tobie
zakochać. Byłaś taka radosna i beztroska. Dopiero w Departamencie Tajemnic,
kiedy zobaczyłem cię. Leżałaś jak martwa. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, ile
tak naprawdę dla mnie znaczysz. Byłem jedyny z Moodym, który przeszedł tą bitwę
bez zranienia. Deportowałem się razem z tobą do szpitalu Św. Munga. Tam od razu
się tobą zajęli. Na drugi dzień przyszedłem zaraz z rana i siedziałem przy
tobie cały dzień. Trzeci dzień,
siedziałem tam również aż do zmroku. Czwartego i piątego dnia już nie dałem
rady. Zapach szpitala stał się dla mnie najgorszym zapachem. Nawet gorszym od…
Graybecka. Szóstego dnia również nie
przyszedłem. Syriusz był również jakiś dziwny, ale ciągle go prześladowali więc
biegał tam i s powrotem po całej Anglii. Zresztą znalazł sobie dziewczynę. Tą
Sarę, która jest pielęgniarką w szpitalu. Ciągle chodził z nią na spacery. Prawie
go nie widziałem. Wróciłem do siebie do domu. Po co miałem siedzieć w tym
brudnym, dużym domu sam, jak Syriusz się zajmował tylko nią. Ale siódmego dnia
jednak przyszedłem. Coś mnie tam pociągnęło. Siedziałem przy tobie, ale może
bym uciekł, gdybyś nagle się nie poruszyła i przemówiła. To była
najcudowniejsza chwila w moim życiu! Oczywiście
w szpitalu nie mogłem po sobie dać nic znać, ale kiedy przyszedłem do
mojego domu , po prostu usiadłem na krześle i rozpłakałem się. Po raz pierwszy
w życiu płakałem ze szczęścia! Płakałem długo, długo nie mogłem się
powstrzymać. Tak chciałem , żebyś do
mnie przemówiła, żebym mógł cię przytulić i pocałować!
- Więc zrób to!- przerwała mu Tonks.
- Że co proszę!?
- No normalnie! Czy ty od dłuższego czasu nie zauważyłaś, że
ja cię również kocham?!
- Dora! Ty nie możesz!
- A kto mi zakazuje?!
- Ty tego nie rozumiesz?!- ryknął Remus niespodziewanie- Ja
jestem dla ciebie za stary, za biedny, a przede wszystkim jestem
WILKOŁAKIEM!!!!!
- Ale mnie to wcale nie obchodzi…rozumiesz?!!!!!- załkała
Dora, a do jej oczu wpłynęły łzy.
Remus podszedł do niej, ponieważ opowiadając swoją historię
zdążył obejść parę razy pokój. Złapał ją za rękę, postawił i mocno przytulił.
Po chwili odsunął się od niej i namiętnie
pocałował. Dora przymknęła oczy. Wiedziała, że tą chwilą musi się nacieszyć.
Miała rację. Remus po chwili oderwał się od niej i opadł na kanapę chowając
twarz w dłoniach. Tonks podeszła do niego, ale on ją odepchnął.
- Co ty robisz?!!!- ryknął.- Całujesz się z wilkołakiem,
przytulasz się do niebezpiecznego zwierzaka?!!!! Dziewczyno, opamiętaj się!!!!!
Jesteś totalnie nieodpowiedzialna!!!!!!! Zachowujesz się jak dzieciak, którym
tak naprawdę jeszcze jesteś!!!!!
Dora nie mogła dłużej wytrzymać.
- AAAA…TO JEŚLI TY TAK, TO DOWIDZENIA LUPINIE!!!!!!!!!! I
NIGDY MI SIĘ NIE POKAZUJ NA OCZY!!!!!!- wrzasnęła i wybiegła na podwórko, skąd
deportowała się z głośnym trzaśnięciem.
* Veneficus to po
łacinie- czarodziejskie
--------------------------------------------------------------------------------
No i jak? Chciałyście więcej uczuć to macie, ale ja nie jestem taka dobra!!!!! Ale obiecuję, że się wszystko wyjaśni.....za jakieś pięć rozdziałów:D
Czytam bloga Topin Zawsze spoko i się pytam Magdy: Kiedy będzie u ciebie nowa? Bo długo nie pisałaś!
i czytam jeszcze od Ady z pamiętnika lupina i też się pytam kiedy nowa.
Nie znacie ktoś Jestęę Kotęę? Bo strasznie długo nie pisała na Miłość od zawsze(...)
Zaajebista to moja koleżanka z klasy....czy wy lubiecie blog Ginny jej cenne życie?
Nie wiem kiedy nowa notka, ale do tygodnia miałaby się pokazać!
Pozdrawiam
Komentujcie
P>S> Jeśli wy dwie nie odpowiecie kiedy u was nn to nie pokaże się u mnie nn....
Lena
Myślałam, że dasz im trochę nacieszyć się tą miłością. Ale trudno.
OdpowiedzUsuńAch ten Remus. Lubię go ale czasami aż się nóż w kieszeni otwiera. Najpierw się denerwuje, potem całuje i znowu krzyczy. Podziwiam Tonks, że nie dała mu w twarz. Ja bym się nie powstrzymała.
No i jeszcze ta Carolina. Mam nadzieję, że "wynormalnieje".
Nie gniewaj się, ale jak dla mnie to piszesz trochę za szybko. Czasami nie mogę się w tym połapać.
No i jeszcze jedna uwaga. Żartujący Szalonooki?! Nie potrafię sobie tego wyobrazić. To tak jak zakochany Voldemort.
Jak obiecałam rozdział u mnie pojawi się w piątek lub sobotę.
Pozdrawiam Słodka Wariatka
Oj na miłość to mają jeszcze trochę czasu. W następnej notce się znów pokłócą w jeszcze nowej Tonks pozna nowego chłopaka, a potem będzie dobrze, ale ja znowu nie jestem taka dobra! Ale zobaczę, może w następnej Remus ją przeprosi-....nowa mam nadzieje, że jutro
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lena
Taaaak;)
OdpowiedzUsuńNowa misja : Zabić Lupina ;)
No i może jeszcze BlackaxD
Przechodząc do rzeczy... uwielbiamxD
U mnie notka MOŻE w Weekend... nie pewne;)
Wytłumaczę to w notatce jak napiszę;)
nierozumiem jak mogłaś pozbyć dory metemarfomagii
OdpowiedzUsuń