środa, 22 maja 2013

Rozdział 5 / Dumbledore i Marcel


- Tonks, czy wszystko w porządku?
- Ach tam...hmmm
- Otwórz nareszcie oczy!
Dora powoli otworzyła powieki. Jakie szczęście! Jest poniedziałek, a ona nie musi do pracy, bo jest jeszcze cały tydzień na chorobowym! Nad sobą zobaczyła głowę Caroliny. Kręcone włosy sterczały jej do wszystkich stron. Była jeszcze w piżamie.
- Co mnie budzisz tak wcześnie? jęknęła Dora przecierąc oczy.
- Jest ósma, a jeśli dobrze słyszałam, to na dziewiątom jesteś umówiona z Albusem Dumbledorem.
Teraz uśmiech zszedł z twarzy Tonks. Wszystko sobie przypomniała. Spotkanie  z Dumbledorem, Diega i Julie i  wkońcu  kłótnie z Remusem.
- A skąd ty wiesz, że mam się spotkać z Dumbledorem?- zapytała Nimfadora siadając na łóżku.
- Skąd? Całą noc mówiłaś przez sen: Albusie, ja mam jutro jeszcze wolne, a dziewiąta to jest wcześnie.
- No i w końcu, kiedy wczoraj wieczorem chciałam ci przynieść jeszcze herbatę to zza drzwi usłyszałam tego patronusa- Powiedziała Carolcia odsłaniając firanki- I co Remus?
- Nic, wszystko w porządku...
- Wiesz, że nie o to pytam!
Po chwili Carolina znała całą prawdę.
- Aha...teraz już rozumiem...- powiedziała zawstydzona.- Śniadanie?
Dora skinęła głową w odpowiedzi.
Godzinę później, ubrana w najlepszy garnitur aurorski( żeby nie wypaść głupio przed Dumbledorem) pożegnała się z kuzynką i deportowała się do Heasmade. Przeszła wązką uliczką koło Wrzeszczącej Chaty. Czuła dziwne skurcze w żołądku. Co Albus Dumbledore, sławny dyrektor Hogwardu i wielki czarodziej chce od niej?
W końcu dotarła do bramy. W szkole jeszcze nie było uczniów. Było tu jakoś cicho i pusto...teraz już zaczęła biec, bo była spóźniona. W duchu się modliła, żeby nie doszło do spotkania z Filchem. Ale stało się coś gorszego. Kiedy wbiegła do drugiego korytarza, wpadła prosto na Snape'a. Chwilę później, leżeli obaj na kamiennej posadzce masując sobie głowy.
- Co ty tu robisz Nimfadoro?- zasyczał wstając.
- A co cię to obchodzi, Snape?
- Nic, ale szkoda, że już nie jesteś uczniem, bo bym ci dał szlaban!
- Naszczęście! A teraz zjeżdżaj mi z drogi!- warknęła i pobiegła w stronę gabinetu dyrektora.
- Cholera!- mruknęła, kiedy dopiegła- Nie dał mi hasła.
-Pudding malinowy?- zaryzykowała, ale gargulec ani się nie poruszył- Cukierki bąbelki? Cytrynowy mus malinowy? Kaszka manna? Pizza? Krem śmietankowy? AAA cholera!!!!
Nagle gargulec ustąpił  w bok. Ale nie było to hasło. To Dumbledore wyszedł z drugiej strony, żeby poszukać Tonks, bo była spóźniona już piętnaście minut.
- Ach Nimfadoro! Chodź do środka! Zapomniałem dać ci hasła!- powiedział patrząc na nią zza okularów połówek.
Tonks weszła do gabinetu dyrektora. Była tutaj ostatnim razem siedem lat temu, kiedy podpaliła szatę Julii. Od tego czasu, gabinet się wogóle nie zmienił.
- Nimfadoro...- zaczął siadając naprzeciwko-... wiem, że miałabyś mieć jeszcze tydzień wolnego, ale uczniowie przyjeżdżają już za dwa tygodnie i grozi im niebezpieczeństwo. Prosiłbym cię, żebyś od jutro prowadziła patrole w Heasmade. Poprosiłem również aurorów z innych krajów. Załatwię ci mieszkanie, naprzykład w Trzech Miotłach u Madame Rosmerty. Będziecie patrolowali w dwójkach, tobie dopasowałem aurora z Francji- Marcela Goetymora- będzie z tobą patrolował. Jutro chcę cie już widzieć w Heasmade, o dziewiątej wieczorem, na trzy godziny zaczynasz wartę. Marcel przyjeżdża aż za dwa tygodnie, kiedy przyjadą uczniowie. Teraz możesz patrolować sama, bo jeszcze nie ma uczniów, więc nie sądzę, żeby jakiś śmierciożerca zaatakował wioskę. Nimfadoro, ja w ciebie wierzę. Jesteś dzielna, mądra i jesteś wspaniałą czarodziejką. Do widzenia.
- Ach, tak, do widzenia...-wyjąkała i wyszła.

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

Tonks włóczyła się  po brudnych brukowanych ulicach Heasmade. Następny tydzień nudy- myślała. Wczoraj przynajmniej spotkała Harry'ego i pomogła się mu dostać do szkoły, ale teraz....czekać! Właściewie dzisiaj przyjeżdża ten jakiś Marcel. Szybkim krokiem poszła w stronę Trzech Mioteł. Nie myślała już o Remusie, nie był tego wart. Myślała o Marcelowi Goetymore. Jak wygląda? Jest przystojny? Młody? Czy mówi  z tym wspaniałym francuzkim akcentem? Wybiła godzina dwunasta. Kończyła wartę. Weszła do Trzech Mioteł. Chciała wypić jakiś porządny napój, a nie tylko zwykłą wodę, którą dostawała na patrol. W Trzech Miotłach było pełno. Przy każdy stoliku ktoś siedział. Jednak z tyłu, na jej  ulubionym miejscu siedział mężczyzna. Mógł mieć około dwudziestu pięciu lat. Tonks powlokła się w stronę stolika, gdzie siedział. Miała ochotę na chwilę samotności, lub oczywiście spotkanie  z tym kimś. Siedział popijając kremowe piwo. Kiedy zobaczył, że Tonks idzie w jego kierunku, uśmiechnął się szeroko.
- Mogę się przysiąść?- zapytała Dora
- Ach tak! Oczywiście! Marcel Goetymore.- przedstawił się
- Tonks....Nimfadora- powiedziała czując, że się robi czerwona.
- Ach to ty będzie ze mną patrolowała wioskę? Bardzo mi miło!
- Ach tak....mi też- uśmiechnęła sięjeszcze szerzej
- Podobno jesteś świetną aurorką!
- Naprawdę tak o mnie mówią? W takim razie się cieszę...
- Dyrektor Hogwardu mi powiedział, że jesteś metarrfologiem i że cię poznam, bo masz....miałaś różowe włosy. A dlaczego teraz nie masz?
- Tak jestem metarfologiem, ale straciłam te niezwykłe umiejętności dwa miesiące temu, bo miałam wypadek.
- Ach taaak. Rozumiem! Nie masz nic przeciwko temu, żebym cię zaprosił na króciótki spacer po tej cudownej wiosce.
- Cudownej?!....ach tak, nie mam nic przeciwko temu- powiedziała i uśmiechnęła się.
Szli w milczeniu. Parę razy tylko Marcel zadał jakieś pytanie.
- A ty Marcelu, gdzie pracujesz?- zapytała po chwili Tonks, wiedząc, że nie może dłużej tylko tak chodzić w milczeniu z tak wspaniałym chłopakiem.
- Mów mi Marci, tak jak wszyscy. A do ciebie chyba mówić TONKS?
- Tak, tak! Nienawidzę swojego imienia!
- Ale mi się bardzo podoba! YYY Tonks?
- Tak?
- Nie masz nic przeciwko temu, żebym został....twoim chłopakiem?
- Ale Marci! Znamy się dopiero dwadzieścia minut.- powiedziała z niechęcią Dora, bo bardzo chciała, żeby Marcel został jej chłopakiem.- Ale tak...zgadzam się.
- Dla Remusa!- pomyślała.
Marcel nagle zatrzymal się gwałtownie i przyciągnął do siebie Tonks. Złapał jej głowę w swoje dłonie i pocałował( strasznie się przy tym szarpiąc).
Kiedy w końcu się oderwali, przez głowę Tonks przeleciała okropna myśl: Ona zdradziła Remusa, tak samo jak Diego Cornelie.
--------------------------------------

i prosze...nowa notka. Wydaje mi się strasznie nudna i wogóle nie chciało mi się jej pisać. Przepraszam za błędy, bo mam MAŁY problem z palcami. Nowa notka będzie we wtorek! Jeśli chcecie znać nazwy rozdziałów aż do Bitwy O Hogward( dalej nie zdradzę) to piszcie z komentarzach.

Pozdrawiam

Lena

P>S> wiem, że notka trochę krótka ale jest u nas straszna burza i muszę wyłączyć komputer

5 komentarzy:

  1. Wchodzę do Ciebie myśląc, że nowy rozdział to zbyt wiele, a tu proszę - niespodzianka. I nie przejmuj się, bo u mnie burza dopiero się skończyła.
    Dziwny ten Marcel. Trochę za szybko poprosił Tonks o chodzenie. Al jeszcze bardziej dziwię się Dorze. Tak kocha Remusa, a jednocześnie chce spotykać się z innym. To nie trzyma się kupy.
    Jeżeli jest możliwość dowiedzenia tytułów rozdziałów to bardzo bym prosiła.
    Pozdrawiam Słodka Wariatka
    PS. Jutro też dodasz nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie...jutro niestety nie mam czasu....będzie aż we wtorek
    Proszę, tutaj są rozdziały do Bitwy, bo potem sama nie wiem co będzie dalej , ale wiem, że przeżyjá:-)
    6. Tylko Remus
    7. Straszna wiadomość
    8. Najgorsze boże narodzenie
    9. Na ratunek!
    10. Cały i zdrowy
    11. Bitwa o Wieżę Astronomiczną
    12. Szpital
    13. Na zawsze
    14. Pogrzeb Dumbledora
    15. Zakon zostanie czy nie?
    17. Przygotowania
    18. Po ślubie
    19. Sara
    20. Transport Harry'ego
    21. Jeszcze, że cię mam
    22. Ślub Billa i Fleur
    23. Dziecko
    24. Ucieczka
    25. Nie opuszczę cię
    26. Kłótnia i rozwód
    27. Potterwarta
    28. Ciężkie dni
    29. Teddy
    30. Szczęśliwa rodzina
    31. Będzie bitwa?
    32. II Bitwa O Hogward

    No to tyle....ale blog pociągnie się dalej

    Sorry bo zapomniałam napisać 16 i jest to domylone z numerami ale na numery się nie patrzcie....ważne są tytuły:-) :-) :-) :-)
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak czytam tu notki kojarzą mi się z innym blogiemxD
    Tzn. no to hasło AlbusaxD Tą samą kwestie czytałam jakiś miesiąc temuxD
    Ale dość.;)
    W kazdym razie domyślam się co bedzie w rozdziałachxD
    Rozdział cudny choć krótki, ale to nicxD

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy rozdział na z-pamietnika-lupina.blog.onet.pl
    Pozdrawiam Słodka Wariatka

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie mam rozdziały tylko do 30:
    22. Cena milczenia
    23. Ratunek
    24. Bezpieczeństwo
    25. Nowy dom
    26. Rozstanie z przyjaciółmi
    27. Spełniona obietnica
    28. Rozłam między braćmi
    29. Wieczne miasto czyli podróż przedślubna
    30. Via Soltana
    Pozdrawiam Słodka Wariatka

    OdpowiedzUsuń